XVI Prudnicki Maraton Pieszy

XVI Prudnicki Maraton Pieszy 
22 września 2018 r. 
PATRONAT!

Prudnicki Maraton Pieszy to wędrówka urokliwymi szlakami Gór Opawskich organizowana z długą przerwą od 1987 r. przez PTTK Prudnik. Polega na pokonaniu wybranej przez siebie trasy w tym roku o długościach 12 km, 19 km, 28 km w Lesie Prudnickim oraz koronnej 50 km, zmiennej z każdą edycją. Najdłuższa trasa tym razem biegła z Rejvizu przez Příčný Vrch, Biskupią Kopę do Prudnika. 
W tym roku PMP pokonałem już po raz 11! Jest dla mnie najważniejszym rajdem w roku a to za sprawą, że idąc po raz pierwszy na 20 km trasę maratonu w 2008 r. pokochałem górskie wędrówki. Dwa lata później podniosłem poprzeczkę, pokonałem trasę 50 km i tak już zostało do dziś. Śmiało mogę powiedzieć, że dzięki PMP zrodziła się moja miłość do gór. Gdybym jako dziecko nie poszedł na maraton być może dziś nie wędrowałbym po górach. Dlatego PMP darzę największym sentymentem!

RELACJA
Po rejestracji z Prudnika wyjeżdżamy autobusami do Rejvizu - urokliwej górskiej wsi. Na miejscu jesteśmy po 6. Chwila oczekiwania, wskazówki organizatorów, pamiątkowa grupowa fotografia i o godz. 6:30 ruszamy w trasę! Wędrujemy przez Rejviz, jest mokro po nocnych opadach deszczu, pochmurno i chłodno. Do nocnego załamania pogody temperatura sięgała w dzień prawie 30 C. Dziś na tyle nie mamy co liczyć, ale prognozy nie są złe. Zielonym szlakiem schodzimy do skansenu górnictwa złota Zlatorudne Młyny. Znajduje się tutaj I punkt kontrolny. Chwilkę odpoczywamy, jest gorąca herbata, kawa i słodkie rogaliki.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ruszamy dalej teraz żółtym szlakiem w kierunku ośrodka Bohema. Potem zmieniamy znaki na czerwoną górniczą ścieżkę dydaktyczną (ciekawy szlak wokół masywu Příčnego Vrchu śladami sztolni po wydobyciu złota). Tutaj muszę na chwilę zejść z trasy, wszyscy w tym czasie mnie wyprzedzili i zostałem ostatnim... Znacznie przyśpieszam tempo, sprawnie atakuje ruiny zamku Edelštejn, na szlaku znajduje 3 ogromne prawdziwki, dziwne, nikt ich nie widział przede mną? Z Edelštejnu wspinam się na Vyr, przeganiam już kilku uczestników, a stąd już nie daleko na grzbiet Příčnego Vrchu. Wychodzi słońce, widoczność jest coraz lepsza. Wędruję czerwonym szlakiem grzbietem Příčnego i na wierzchołku doganiam prawie całą ekipę Dzikusów.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Teraz wspólnie schodzimy do Heřmanovic. Czeka nas teraz najpiękniejszy odcinek trasy i jedno z moich ulubionych miejsc w Górach Opawskich. Wędrujemy drogą pośród pastwisk na stokach Kutnego Vrchu. Z górskich, zielonych jeszcze łąk roztacza się piękny widok na okoliczne szczyty. Doskonale widać Pradziada czy nieodległą Biskupią Kopę. Przy Źródle Osobłogi II punkt kontrolny z kanapkami ze smalcem i nalewką - specjalnym eliksirem na odciski. Tutaj znajduje się połowa trasy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Teraz stromo wspinamy się na Kutny Vrch. Mimo, że szlak pokonywałem wiele razy teraz wygląda zupełnie inaczej. Widoki na okolicę z nowej perspektywy piękne, ale lasów świerkowych szkoda... Na wierzchołku Kutnego Vrchu las jeszcze stoi, ale świerki poddały się już kornikowi, świadectwem ich śmierci jest to, że stąpamy po zielonym dywanie zrzuconego igliwia. Przechodzimy w pobliżu szczytu Solnej Hory, tu stoki zdążyła pokryć już żółta trawa jak na połoninach. Stromo schodzimy do Petrovic.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z tej miejscowości czeka nas bardzo ostre podejście na Biskupią Kopę. Niebieski szlak z Petrovic jest najmniej popularną trasą wejścia na Kopę. Mi wejście na Kopę idzie bardzo sprawnie, jednak gdy docieram na szczyt i odpoczywam jestem bardzo zmęczony, to również przez przeziębienie. Na Biskupiej Kopie znajduje się III punkt kontrolny, podbijam pieczątkę u Pana Mirka.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Opuszczamy szczyt, maszerujemy czerwonym szlakiem, stromo schodzimy z Biskupiej a następnie przez "opawskie połoniny" podchodzimy na Srebrną Kopę. Widoczność dopisuje od Gór Sowich po Beskid Śląski. Z Przełęczy pod Zamkową Górą trasa prowadzi wzdłuż granicy niebieskim szlakiem przez Las Rosenau do Wieszczyny. W schronisku młodzieżowym IV punkt kontrolny,tutaj też odpoczywamy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jesteśmy znów na czerwonym szlaku, reszta ekipy idzie do przodu a ja zostaję z Agatą z tył. Wspinamy się na Długotę, dalej wędrujemy przez Dębowiec, Kobylicę do sanktuarium św. Józefa. Tempo nam spada i przestajemy się przejmować kiedy dotrzemy na metę. Z Koziej Góry zostaje nam ostatnie zejście do Prudnika i do mety na łowisku "U Pietruchy" przy ul. Łuczniczej. 
W tym roku 50 km trasę pokonuję w rekordowo... długim czasie bo w 12 h i 5 min. Tym razem na metę dotarłem chyba jako ostatni... 😂

Obrazek

Obrazek

Prudnicki Maraton Pieszy jak zawsze był świetny . Wędrówka na trasach tego rajdu z Dzikusami to już tradycja! Dopisała pogoda, może było trochę zimno, ale piękna widoczność wynagradzała. Tegoroczna trasa należała do dość trudnych, było dużo podejść i zejść, więcej niż w kilku ostatnich edycjach. Pięknych widoków też było więcej. 😁
Łącznie na trasy PMP ruszyło 250 osób. 



2 komentarze:

Copyright © Góry Opawskie , Blogger