Jeseniky: Jelení Loučky w Paśmie Orlika


Jeseniky: Jelení Loučky w Paśmie Orlika 
23 grudnia 2017 r

Tym razem od cezaryol dostaję wiadomość dzień wcześniej z pytaniem czy chce się zabrać z nim w góry. Oczywiście od razu odpisuje że tak. W sobotę rano wsiadam do auta i dopiero dowiaduję się w jakie góry jedziemy. Wybór pada na nieodległe Jeseniky a konkretniej ich najdzikszą rozległą część Pasmo Orlika, które przez turystów odwiedzane jest najrzadziej. Osobiście trochę je znam, często wędruje się tędy szlakami grzbietowymi podczas maratonów pieszych np. Jesenicka 60, Rajd Prudnik-Pradziad, ale z racji rozległości większości jeszcze nie poznałem a dzisiejsza trasa pozwoliła odwiedzić mi kilka nowych miejsc. 

Obrazek

Czteroosobową ekipą w składzie RobertJ, Paweł, Cezary i ja wyruszamy z Domašova niebieskim szlakiem, droga pokryta jest warstwą lodu, jest trochę mokrego śniegu. Po wejściu do lasu docieramy do Seifertovej kaplički. Drewnianą kapliczkę w 1938 r. zbudował rolnik Wilhelm Seifert z żoną Emmą jako wotum dziękczynne Najświętszej Maryi Pannie za przetrwanie po śmierci ich trojga dzieci i uzdrowieniu Seiferta po ciężkim wypadku. Po II wojnie obiekt zaczął niszczeć, ale dzięki okolicznym mieszkańcom w 2001 r. kaplicę odbudowano i wyświęcono. Ciekawostką kapliczki jest krata w oknie w kształcie polskiego godła – orła w koronie. Wyżej w starym kamieniołomie znajduje się miejsce odpoczynku. wyrobisko wykorzystują wspinacze, którzy na linach wspinają się po wysokich na 15 m ścianach.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wędrujemy dalej doliną Borowego Potoku, przybywa śniegu w pewnym momencie opuszczamy ją i zaczynamy dość strome podejście, z przecinek (łąk) ukazują się piękne widoki na obielony masyw Keprnika i Šeráka, którego wierzchołki zaczynają chować się w chmurach, brakuje tylko słońca... 

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Docieramy do źródła Zajęczego Potoku, nieco powyżej odbijamy ze szlaku do Kamzíčí skály, wychodni z ładnym widokiem na masyw Keprnika. Spędzamy tutaj trochę czasu, Robert testuje i pokazuje nam swoją nową "zabawkę" do fotografii. 

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Dalej podążamy do rozdroża pod Lysým vrchem, w wiacie robimy przerwę na posiłek. Od teraz podążamy znanym mi już bardzo dobrze żółtym szlakiem w pięknej zimowej scenerii, do tej pory bywałem tutaj zawsze latem. Przecieramy szlak, warstwa śniegu jest tutaj już dość spora, idzie się pod górę, miejscami zapada się do wody w podmokłych miejscach więc lekko nie jest, ale najgorsze dopiero przed nami

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Decydujemy się odbić ze szlaku na szczyt Jelení Loučky. Według mapy miało być blisko, w rzeczywistości było troszkę dalej I tak przez młode, gęste świerki przedzieramy się i walczymy o wierzchołek, momentami zapadając się w śniegu po pas. Na szczycie znajduje się słupek, widoki zaczynają ograniczać drzewa, obok znajduje się wysoka ambona myśliwska, jednak tak skutecznie zamknięta, żę nie da się do niej wejść. Psuje się pogoda nachodzi chmura ograniczając widoki, wzmaga się też wiatr.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Robi się już późno, schodzimy ze szczytu inną drogą do żółtego szlaku, odwracam się i widzę czerwoną łunę zachodu słońca nad lasem. Szkoda, że jesteśmy w takim miejscu, że nie da się wykonać zdjęcia. Widoczek z pewnością byłby piękny. Zmieniamy kolor szlaku na zielony i rozpoczynamy strome zejście w dolinę Šumnego Potoku, tędy szedłem już latem 2015 r. Szlak malowniczo biegnie wzdłuż potoku, ale musi być rzadko uczęszczany jest zaniedbany, dawno połamały się drewniane pomosty, a niedawne wiatrołomy bardzo utrudniają wędrówkę, wrażenie robi ogromny nawis lodowy na skale. Niżej jest jeszcze gorzej, trasa biegnie można by powiedzieć korytem potoku, jest bardzo ślisko, kilka razy zanurzam buty w potoku, choć i tak już dawno mam przemoczone. Najbardziej problemowa była ostatnia przeprawa, drewniany most musiał zostać uderzony drzewem, jest połamany i nie da się po nim przejść, więc musieliśmy się przeprawić przez potok.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wychodzimy na leśną asfaltówkę, teraz już w ciemnościach szybkim tempem podążamy kilka km przez las do Adolfovic. Do auta pozostało jeszcze ok. 2 km, ale my czekamy w barze przy piwie na kierowcę, którego wysłaliśmy po auto

Długość naszej trasy to 25 km. To był udany dzień w Jesenikach, choć męczący

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Góry Opawskie , Blogger