Jeseníky ponad chmurami: Šerák i Keprnik
Jeseníky ponad chmurami: Šerák i Keprnik
8 lutego 2020 r.
Tegoroczna zima była chyba jedną z najgorszych jakich dotąd pamiętam. Przez cały czas duże wahania temperatur, bardzo silne wiatry, wysokie temperatury, deszcz sprawiły, że na nizinach zimy nie było wcale. Jednak w górach im wyżej tym było lepiej i w Jesenikach tą porą roku można było się nacieszyć. Gorzej jednak było trafić w ładną pogodę a moja definicja ładnej zimowej pogody to: mróz, dużo śniegu, słońce i dalekie widoki w połączeniu z inwersją i morzem chmur w dolinie dają niesamowite efekty widokowe! 😍 Właśnie taki warun mieliśmy wybierając na naszą wycieczkę klasyczne wejście na Šerák (1351 m) i Keprnik (1423 m) w Jesenikach.
Jedziemy do miejscowości Ramzova, bardzo popularnej o tej porze roku ze względu na liczne wyciągi narciarskie. Nie śpieszymy się jakoś z wyjazdem z domu, dlatego jesteśmy tam dopiero o godz. 11. W Ramzovej jest mroźno, termometr pokazuje -8 C (Prawie apogeum tej zimy! :P), na niebie wisi trochę chmur. Ruszamy na szlak, mijamy bardzo gwarne okolice wyciągów narciarskich, przecinamy stok i jesteśmy w lesie. Cisza… przenosimy się w piękny świat zimy. Szlak czerwony jest przetarty, więc idzie się nim dobrze pośród drzew w bieli. Co jakiś czas spotykamy jakiegoś turystę, trafiają się także osoby z Polski, z Krapkowic z psami poszukiwawczymi dla policji. Psy chętnie pozują do zdjęć… zapomniałem jaka to rasa, kto podpowie? :P
Im wspinamy się wyżej tym jest piękniej, chmury znikają. Teraz rządzi błękit nieba i biel śniegu, wędrujemy „tunelem” pośród drzew uginających się od białego puchu. Gdy las się przerzedza widzimy jak całe Czechy pokryte są morzem mgieł. Tam duszą się we mgle i smogu, my mamy piękną pogodę.
Wychodzimy na grzbiet, tutaj jest już sporo turystów, głównie narciarzy. My wędrujemy na szczyt Šeráka pośród śnieżnych chochołów. Z okolic górnej stacji wyciągu roztacza się piękny widok w kierunku zachodnim w głąb Sudetów. Doliny pokryte są inwersyjnym morzem chmur, które „płynie”, ponad nimi niczym wyspy wystają sudeckie szczyty. A widać dziś bardzo daleko bo po Karkonosze ze Śnieżką (116km), pod którą wystaje Szczeliniec Wielki w Górach Stołowych. Widać też bliski masyw Śnieżnika, Góry Orlickie, Góry Bystrzyckie, G. Stołowe, G. Kamienne, G. Sowie i G. Złote.
Beskid Morawsko-Śląski (118 km) i Mała Fatra (176 km) |
Beskid Morawsko-Śląski (118 km) |
G. Opawskie: Biskupia Kopa i Pricny Vrch |
Karkonosze: Luční hora, Studniční hora i Śnieżka 116 km |
Śnieżnik - 20 km |
Karkonosze: Luční hora, Studniční hora i Śnieżka 116 km |
Wiatr jednak utrudnia dłuższą obserwacje, dlatego schodzimy do schroniska – Chaty Jiřího na Šeráku. Początek tego obiektu datuje się na 1888 r. kiedy zbudowało je MSSGV, kilka lat później obiekt spłonął, szybko jednak je odbudowano, tym razem z kamienia i tak po rozbudowie funkcjonuje do dziś. Obecnie jest typowo czeskim schroniskiem, a więc w standardzie hotelowo-restauracyjnym nie mającym wiele wspólnego z klimatem polskim schronisk. Dziś jest tu gwarno, ciężko o miejsce przy stoliku. W końcu nam się udaje je znaleźć. Plusem tego obiektu są piękne widoki z sali jadalnej w dolinę i na Góry Opawskie oraz Jeseniki. Spędzamy tutaj dość dużo czasu, specjalnie żeby nie zamarznąć czekając na zachód słońca :P W końcu wychodzimy czerwonym szlakiem wspinamy się na Keprnik pośród ośnieżonych i oświetlonych ciepłymi barwami promieni słońca drzew.
Wchodzimy na szczyt. Uderza w nas silny podmuch wiatru. Słońce chyli się ku zachodowi, wokół „płynące” czerwone od słońca morze chmur i wystające ponad nim szczyty. Silny wiatr wywiewa śnieg, tworząc mini burzę śnieżną. Jest pięknie! Kręcę się po szczycie bo ciężko ustać w miejscu w silnym wietrze. Zostaję tutaj do zachodu słońca, po drugiej stronie nad Górami Opawskimi wschodzi wielka tarcza księżyca.
Śnieżnik |
Pradziad i Vysoka Hole |
Karkonosze: Luční hora, Studniční hora i Śnieżka 116 km |
Po zachodzie rozpoczynamy schodzenie tym samym czerwonym szlakiem do Ramzovej. Nawet gdy się ściemnia jest bardzo jasno. Pełnia księżyca odbija od śniegu.
Wycieczka dobiegła końca, warunki widokowe dopisały niesamowicie! Inwersja, morze chmur to moje ulubione zjawisko w górach, szkoda, że tak rzadko oglądane… Tej zimy miałem jeszcze w planie przy podobnych warunkach wejść na Pradziada i Śnieżnik, niestety się nie udało bo pogoda w lutym wariowała. W marcu wybuchła epidemia… Więc ciągle wędruje po Biskupiej Kopie 😜
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz