Mój 2020 r. w górach, fotografii i na rowerze

PODSUMOWANIE 2020 r.

W połowie marca w końcu udało mi się zakończyć podsumowanie roku 2020. 😁W pośćcie znajdują się moje najciekawsze wędrówki górskie, wycieczki rowerowe, czy po prostu zwykłe szybkie wypady na sesję foto za miasto. Non stop łażę wszędzie z aparatem i dokumentuje to co mnie otacza, stąd jest tutaj bardzo duża różnorodność zdjęć i duża ilość fotografii w ogóle. Zobaczycie m.in. klasyczne piękne widoki górskie, wschody, zachody słońca, nocne niebo, rośliny. W kadr łapałem także maszyny: traktory i kombajny podczas żniw, autobusy oraz bardzo często pociągi, gdyż wszystko co związane z koleją także jest moją pasją. Ten rok był zupełnie inny od poprzednich i bardzo dziwny. Coś co to tej pory wydawało się oczywiste stało się ograniczone lub przez jakiś czas zupełnie zakazane. Podróże, a nawet zwykłe obcowanie z naturą było utrudnione szczególnie wiosną, gdy za wyjście do lasu czy w góry mogłeś zostać przestępcą...
Wycieczki z podsumowania, które mają swoją relację, są podlinkowane, więc jeśli któraś Was zainteresuje możecie ją sobie przeczytać ;) Tradycyjnie na końcu podsumowanie w liczbach. Zapraszam!

STYCZEŃ
78 km wędrówki, 9 km na rowerze
2.01: Biskupia Kopa z dalekimi obserwacjami od Tatr po Karkonosze!
Pierwsza w roku wędrówka a na ulubioną Kopę, popołudniowa na zachód słońca. Spodziewałem się dobrych warunków widokowych, ale rzeczywistość przerosła moje oczekiwania, Tatry (210 km), Beskidy, Karkonosze (130 km) jak na dłoni!. Później okazało się, że to był specyficzny dzień, padało wiele rekordów dalekoobserwacyjnych m.in. Alpy ze Śnieżnika (280 km). Na szlakach na Kopie bardzo duże oblodzenie, takiego tutaj nie pamiętam. Po Internecie krążą komentarze w stylu "kto odpowiada za stan szlaków w GO?"😂. Jak to kto?! Natura! 😛







3.01. Znajomy wieczorem zobaczył moje zdjęcie Tatr i kilka godzin później lecimy na wschód słońca na Kopę. Ma być nad wierzchołkami Tatr, coś widać, ale dziś warunki już znacznie gorsze..


5.01. Znienawidzone przeze mnie wiatry fenowe wiejące przez większość tamtej zimy w ciągu chwili rozpuszczają śnieg.... wtedy nie myślałem, że to już praktycznie po zimie w GO Wypad na ruiny kapliczki na górskich łąkach koło Jindrichova, na zdjęcie załapał się też tranzytowy pociąg Krnov-Jesenik.

Kraków: 










25.01. Góry Rychlebskie: Smrk i okolice - 17 km: zimowa wycieczka, kręciliśmy się po najwyższym szczycie tego pasma i okolicy, znajomi zdobywali szczyty do Tysięczników Ziemi Kłodzkiej po pas w śniegu, mi się nie chciało i na nich czekałem :D








LUTY
170 km wędrówki, 15 km na rowerze
6.02. Zimowa Biskupia Kopa



8.02. Zimowe Jeseniki ponad chmurami: Šerak i Keprník - jedna z najlepszych wycieczek zimowych w ostatnich latach, mróz, dużo śniegu, inwersja, morze chmur, dalekie obserwacje po Karkonosze i zachód słońca.




















13.02. kręcę się wzdłuż torów i stacji PKP Prudnik w stylu retro z klimatycznymi semaforami kształtowymi, to i zdjęcia będą w stylu retro :)

















22.02. Góry Opawskie: Solna Hora i Kravi Hora: błoto, śnieg i silny wiatr w "opawskich Bieszczadach".




23.02. Do Racławic Śl. na stację PKP przyjechał parowóz Ty42-24 w celu kręcenia zdjęć do reklamy znanej polskiej marki piwa. Reklamę można było zobaczyć w okresie świąt Bożego Narodzenia w tv.





MARZEC
166 km wędrówki, 275 km na rowerze

10.03. wschód słońca/zachód księżyca nad Prudnikiem




14.03. Na krańcu Sudetów Środkowych: Góry Jastrzębie i Góry Krucze: Jański Wierch, Kralovecký Špíčak i Szeroka; Zawory: Róg - całodzienna wędrówka zupełnie nieznanymi mi sudeckimi szlakami zakończona zachodem słońca.. Okolice Chełmska Śląskiego mi się spodobały, trzeba tam wrócić. Była to ostatnia wycieczka górska przed wiadomo czym. Potem zaczęła się nowa normalność...














KWIECIEŃ
93 km wędrówki, 410 km na rowerze
To rekordowy miesiąc pod względem ilości dni z aktywnością, nie chodziłem/nie jeździłem rowerem zaledwie przez 3 dni. Mimo zakazu wychodzenia z domu zwiedzałem okoliczne pola, łąki i lasy. Pogoda była całkiem dobra, wyżowa, słoneczna, sucha, na polach unosiły się tumany kurzu, kwitły też pierwsze wiosenne kwiaty.


1.04. Urodzinowa Biskupia Kopa - to już kilkuletnia tradycja, że zdobywam tą górę w swoje urodziny. Żadne zakazy wstępu do lasu i akcje zostań w domu mi jej nie przerwą!






Bez dat: tak jak wspomniałem kręciłem się niemal codziennie na rowerze albo spacerowałem po okolicy. Przy torach fotografowałem pociągi, wschody, zachody księżyca i słońca. Zaglądałem też do zakazanych lasów...

















23.04. Zachód słońca za Śnieżką z Zajęczej Kępy; czerwona tarcza chowała się tego dnia niemal za Śnieżką odległą o 137 km. Zdjęcia wykonane w okolicy Dębowca.




MAJ
147 km wędrówki, 566 km na rowerze

1.05: Majówka na Biskupiej Kopie

Bez dat: Góry Opawskie w rzepaku: kilka wycieczek rowerowych po polach i wejść na Kopę w celu fotografowania żółtych pól rzepaku.

































22.05: G Opawskie: Głównym Szlakiem Sudeckim z Jarnołtówka przez Biskupią Kopę, Srebrną Kopę do Prudnika









27.05: Rower: Do Mosznej na azalie










CZERWIEC
93 km wędrówki, 508 km na rowerze

15-17.06. Wypady rowerowe po kilku miesiącach Czechy w końcu zostały otwarte

























LIPIEC
127 km wędrówki, 678 km na rowerze

5.07: Piękne obłoki srebrzyste, takich jeszcze nigdy nie widziałem!


6.07: G. Opawskie: Zlatý Chlum i Čertovy kameny i Velke Mechove Jeziorko Rejviz: otworzyli Czechy to trzeba korzystać




7.07: G. Opawskie: Příčny Vrch popołudniowo na zachód słońca





















14.07: Nocna sesja foto kometa Neowise nad Kozią Górą i Prudnikiem



15.07: G. Opawskie: Vetrna i źródła Osobłogi







18.07: Turystyczny Rajd Rowerowy: 'Śladami Franciszka Surmińskiego i Stanisława Szozdy - legend kolarstwa". Lokalny przejażdżka po błotnistych polach z udziałem F. Surmińskiego, który mimo sędziwego wieku śmigał kolarzówką po błotnistych drogach polnych.











31.07: Rower: na pociąg towarowy na Biskupią Kopę i stacja Głuchołazy retro :P






SIERPIEŃ
274 km wędrówki, 462 km na rowerze











5.08: Głównym Szlakiem Sudeckim przez Góry Opawskie







8.08: Wyrypa Prudnik - Pradziad. Z wiadomo jakich powodów rajd w tym roku nie mógł się odbyć w tej formie co zawsze. Zrezygnowano więc z jego organizowania. Żeby jednak tradycja została utrzymana w niewielkiej grupie znajomych ruszyliśmy z Prudnika na Pradziada. Trasa biegła tak: Prudnik - Jarnołtówek - Biskupia Kopa - Vetrna - Hermanovice - Koberstejn - Pasmo Orlika - Maly Dziad - Pradziad. Był to jeden z najgorętszych dni w roku, upał dawał się we znaki, poza tym wybraliśmy sobie najtrudniejszy dotąd wariant trasy... Było super po 60 km wędrówki z Prudnika 10 raz stanąłem na szczycie Pradziada!







13.08. Nocny wypad rowerowy do Czech na moją ulubioną miejscówkę foto - kapliczkę pośród górskich łąk. Była to noc spadających gwiazd. Gwiazdy spadały, tylko akurat wtedy gdy nie robiłem zdjęć ;)



15.08: Rower: Jezioro Nyskie, Otmuchów, Jezioro Otmuchowskie, Mikulovice i Głuchołazy


16.08: Rower: Jíndrichov, Třemešna, Osoblaha i Krzyżkowice - w pogoni za kolejką wąskotorową retro.





Bez dat: Żniwa u podnóża Gór Opawskich: kombajny na polach z górami w tle. Od klasycznego Bizona do nowoczesnego New Holland.











20.08: Grzbietem Jeseników: Pradziad, Vysoka Hole i elektrownia Dlouhĕ Strané: 35 km pięknej wędrówki z widokami, zakończonej zachodem słońca.
















































WRZESIEŃ
250 km wędrówki, 434 km na rowerze


4.09: Opole na rowerze







8.09: Wschód słońca na Biskupiej Kopie i powrót do Prudnika






9.09: Rower: Osoblaha, Głubczyce, Pielgrzymów, Graniczna Góra i Třemešna











12.09: 18 Prudnicki Maraton Pieszy - trasa 50 km. Klasyczna wyrypa od której wszystko u mnie się zaczęło, tym razem start w Prudniku a trasa biegła następująco Prudnik - Dębowiec - Wieszczyna - Pokrzywna - Biskupia Kopa - Petrovice - Solna Hora - Kravi Hora - Jindrichov - Prudnik









16.09: Jeseniki: Branná, Vozka, Keprník, Šerak i Obří skaly: samotna wycieczka z czeskimi pociągami i autobusami.



















22-25.09: Worek Raczański Beskidu Żywieckiego: najdłuższa i najlepsza wędrówka w roku. Wschody, zachody słońca, widoki z beskidzkich hal na przełomie lata i jesieni...











































Poznań





PAŹDZIERNIK
180 km wędrówki, 131 km na rowerze


3.10: Zlatohorski Treking: klasyczna wędrówka długodystansowa po jesiennych Górach Opawskich, ostatnie chwile normalności przed jesiennymi zamknięciami...







11.10: Jesienna wędrówka po Górach Opawskich: z Prudnika na Biskupią Kopę









20.10: Rower: Jíndrichov, Janov, Petrovy boudy i Zlate Hory



22.10: Rower: okolice Prudnika, zachód słońca nad miastem

























LISTOPAD
173 km wędrówki, 183 km na rowerze


6.11: Kapliczka pod Długotą, jesienne łąki górskie




7.11: Grzbietem Gór Opawskich: Pokrzywna - Srebrna Kopa - Biskupia Kopa - Vetrna - Solna Hora - Kravi Hora - Jindrichov - Dębowiec. 38 km wędrówka przez jesienne "opawskie połoniny" najwyższymi szczytami Gór Opawskich


















9.11: Zachód słońca na Biskupiej Kopie ponad chmurami! Wypad na sesję morza chmur.











11.11: Mglisty Masyw Śnieżnika: Międzygórze - Wysoczka - Mały Śnieżnik - Śnieżnik - Międzygórze
Krowiarki: Suchoń








14.11: Śmicz, Szwedzka Górka, Ścinawa i Rudziczka, 50 km, ostatnia wycieczka rowerowa w roku.










GRUDZIEŃ
161 km wędrówki w 15 wycieczkach




23.12: Po 13 latach przerwy na stację Prudnik po raz pierwszy wjechał regularny, codzienny pociąg pośpieszny TLK Sudety Jelenia Góra - Kraków



27.12: Biskupia Kopa wschód słońca nad Tatrami: rok witałem z widokiem na Tatry z Biskupiej Kopy, więc tak samo wypada go zakończyć





I PODSUMOWANIE W LICZBACH:
1910 km, 107 dni z wędrówką na górskich ścieżkach. Najwięcej wędrowałem w sierpniu - 274 km (9 dni), najmniej w kwietniu - 93 km. Z moich wędrówek napisałem na stronę 24 relacje.
Odbyłem zaledwie jedną kilkudniową wędrówkę po górach z plecakiem od schroniska do schroniska (Worek Raczański Beskidu Żywieckiego - 100 km w 4 dni). Najdłuższa jednodniowa wędrówka to Wyrypa Prudnik-Pradziad (62 km). Biskupią Kopę zdobyłem rekordowo 42 razy! 😝
W odwiedzinach poszczególnych pasm układało się to następująco: Góry Opawskie (89 dni), Jeseniki (6 dni), Beskid Żywiecki (4 dni), Góry Złote/Rychlebskie/Bialskie (3 dni), Masyw Śnieżnika (2 dni), Krowiarki (2 dni), Góry Bardzkie (1 dzień), Góry Stołowe (1 dzień), Góry Krucze (1 dzień - po raz pierwszy), Masyw Ślęży (1 dzień), Beskid Mały (1 dzień), Beskid Morawsko-Śląski (1 dzień). Uczestniczyłem w zaledwie dwóch rajdach długodystansowych - Prudnicki Maraton Pieszy i Zlatohorski Treking, resztę odwołała pandemia..
Porównując do poprzednich lat ilość przebytych kilometrów mam ciągle podobną - w 2019 r. - 1920 km w 85 dni wędrówki, w 2018 - 2200 km. Niestety w ubiegłym roku znacznie spadła ilość wyjazdów w dalsze pasma, odbyłem tylko jedną kilkudniówkę po górach, a diametralną przewagę ilościową mają wypady w Góry Opawskie. Bardzo często kręciłem się zatem po okolicy, rzadko wyjeżdżałem, pod tym względem był to więc słaby rok. Tutaj wszystkiemu winne są ograniczenia i kolejne zamykania z powodu pandemii... 😟 Mam nadzieję, że ten rok będzie bardziej urozmaicony!
Rowerem pokonałem rekordową ilość km - 3671 km w około 120 wycieczkach. Najwięcej w lipcu (678 km), zaś w styczniu i grudniu nie jeździłem wcale. Kilka razy dzienny dystans przekroczył 100 km. Najdłuższą trasą była wycieczka Prudnik - Opole - Prudnik (122 km). Szału pod względem nowych tras, nowo odwiedzonych miejsc tutaj też nie było. Rower często służył mi w kilkugodzinnych wycieczkach po okolicy, dojazdu do miejsc na sesje foto czy jako środek transportu do wakacyjnego miejsca pracy.
Oczywiście pewnie coś pominąłem jak zawsze, ale post jest i tak bardzo obszerny, a znalezienie wszystkich zdjęć, wybranie i przeklikanie by tutaj je wkleić zajęło mi sporo czasu. Stąd podsumowanie jest też tak późno, bo zacząłem pracować nad nim na początku stycznia (druga sprawa, że czasem mi się nie chciało... 😂😂)
Jak sądzicie, która wyprawa, zdjęcia z 2020 r. jest najlepsze?! Zapraszam do typowania w komentarzach! 😋

8 komentarzy:

  1. To już wiem kto udaje się kilkadziesiąt razy w roku na Kopę - ostatnio w schronisku była taka dyskusja i ktoś mówił, że są tacy aktywni :P Myśmy stwierdzili, że to bez sensu, skoro jest tyle innych ciekawych miejsc ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to pewnie mnie mieli też na myśli, bo obsługę schroniska nawet jak nie wchodzę do obiektu spotykam prawie za każdym razem :D ale nie jestem jedynym, który kilkadziesiąt razy bywa na Kopie. Sporo razy bywa tam m.in. Robert (on wjeżdża rowerem) czy gość, który bodaj w 2011 r. był na szczycie 161 razy. (jego tablica z pieczątkami wisi w schronisku). Więc mi do niego jeszcze daleko :P Ja Kopę często traktuje jako miejsce szybkich, kilkugodzinnych wypadów, często gdy nie mam całego dnia do dyspozycji, albo nie mam możliwości jechać gdzieś dalej (co w tamtym roku było częste z powodu lokdałnów) np. przed obiadem, po obiedzie, przed zajęciami/po zajęciach na uczelni, na wschód/zachód słońca. Czasem Kopa jest po drodze dłuższej trasy (np. Prudnickiego Maratonu czy Rajdu Prudnik-Pradziad), czasem robię też za "przewodnika" i prowadzę znajomych, którzy są pierwszy raz ;) Czasem lecę tam też gdy wyczaję jakieś dobre warunki widokowe na kamerach. :D
      Ten rok chcę poprawić tzn częściej wyjeżdżać gdzieś dalej, głównie poznawać Beskidy. ;)

      Usuń
    2. To akurat mi mówili jacyś inni turyści, może nawet Twoja rodzina? :> Bo oni też powiedzieli, że bywają tam tak często, choć później wyszło, że tylko kilka razy w roku ;)

      No zestawienie wyjazdów za rok 2021 faktycznie imponujące, ale rzeczywiście brakło większej ilości długich wyjazdów, a to one są przecież prawdziwą istotą górołażenia :)

      Usuń
    3. Nie to raczej nie mogła być moja rodzina, oni byli pod wieczór i nie siedzieli przy schronisku tylko na szczycie ;)

      Usuń
  2. Bardzo fajne podsumowanie, kilka wpisów zachowałem do poczytania w wolnej chwili.

    Gdzie jest ta wiata z 22.02? Bo nie mogę odczytać ze zdjęcia.

    Najlepsze zdjęcie? Na pewno przykuwają uwagę żółto-niebieskie szynobusy na tle żółtego rzepaku. Oraz księżyc nad torami:

    Widzę, że lubisz klimaty kolejowe. Ta linia Kamieniec Ząbkowicki - Kędzierzyn-Koźle jest taka mocno widokowa i turystyczna, biorąc pod uwagę prędkości jakie są na niej osiągane. Ale mimo tego trochę ludzi tymi pociągami i tak jeździ, więc mam nadzieję, że połączenia zostaną utrzymane. Do tego urządzenia stacyjne mocno historyczne ;) Miałem okazję kilka razy tamtędy jechać TLK Kormoranem, w tym raz lokomotywą. Widoki ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :)
      Wiata ze zdjęcia z 22.02 stoi na łąkach w pobliżu szczytu Kravi Hory w czeskiej części G. Opawskich na rozdrożu żółtego i zielonego szlaku.
      Tak bardzo lubię klimaty kolejowe, szczególnie te retro, a na Podsudeckiej można go jeszcze poczuć, wraz z widokami daje to świetne połączenie. Stacje Prudnik, Nowy Świętów czy Głuchołazy są pod tym względem fenomenalne, szkoda, tylko, że zaniedbane :/ Nowe pociągi mam nadzieję, że się utrzymają, (frekwencja jest dość dobra) a idealnie byłoby żeby oferta została rozwinięta, nawet pociągów regio szczególnie między Nysą a Kamieńcem (Kłodzkiem).
      Jechałeś lokomotywą to znaczy, że jesteś maszynistą? Bo jeśli tak, to mogę Ci kiedyś zrobić foto gdzieś na trasie jak dasz wcześniej znać ;)

      Usuń
    2. Dzięki, to może się przyda gdy już granice otworzą.

      Co do linii, to myślę, że gdy frekwencja na niej będzie, oferta połączeń się będzie powiększać, to i szanse na remont będą coraz większe. Na razie i tak dobrze, że ktoś chciał ożywić tę linię.

      Kierownikiem, ale przy pewnych warunkach mogę z maszynistą na loku jechać. Zupełnie inne spojrzenie na trasę ;)

      Usuń
    3. Masyw Solnej Hory i Kravi Hory moim zdaniem jest bardzo fajny do wędrówek. Można go połączyć np. z Biskupią Kopą czy Pricnym Vrchem. Po wycinkach lasu zyskał piękne panoramy, stoki porasta trawa jak na połoninach w Bieszczadach, po za tym szlaki są bardzo mało uczęszczane. Tutaj na stronie mam kilka relacji z tej części.

      Myślę, że frekwencja będzie, to może pojawią się kolejne połączenia, ważne też żeby jeździły i nie było takich numerów jak z TLK Sudety, że jeździł autobus. PKP IC szuka podobno spalinowych zespołów trakcyjnych żeby wynająć je na tą trasę.
      Ja Kormoranem jechałem po raz pierwszy tydzień temu w piątek na trasie Kędzierzyn-Prudnik z loka to na pewno ciekawe spojrzenie na trasę. Ja nie miałem jeszcze takiej okazji... ;)

      Usuń

Copyright © Góry Opawskie , Blogger