Wyrypa śladem Korony Parku Krajobrazowego Gór Opawskich
Wyrypa śladem Korony Parku Krajobrazowego Gór Opawskich
9-10 maja 2021 r.
Bo Góry Opawskie to nie tylko Biskupia Kopa i okolice. 😋 Nasze pasmo oprócz najbardziej rozpoznawalnych dwóch Kop to także sporo szczytów po czeskiej stronie, ba niektóre z nich nawet przewyższają Biskupią Kopę, tam też znajduje się najwyższy szczyt całego pasma – jest nim Příčný Vrch (975 m). Po polskiej stronie szczytów też jest sporo, jednak nie imponują one już aż tak wysokością która wacha się od 300 do 890 m.n.p.m. Kilkadziesiąt wzniesień porozrzucanych jest w okolicy Głuchołaz, Pokrzywnej, Prudnika, Trzebiny… a nawet w okolicy Głubczyc.😉 Słyszałeś o Lipowcu, Wężowej Górze, Świętej Górze, Trupinie czy Bukowej Górze?! Nie? w takim razie tym bardziej zapraszam na relację.
Na początku kwietnia Zespół Opolskich Parków Krajobrazowych w Pokrzywnej stworzył odznakę Korona Parku Krajobrazowego Góry Opawskie. Jej ideą jest zdobycie 19 szczytów leżących na terenie parku, więcej o odznace TUTAJ. Zainspirowany odznaką postanowiłem ruszyć by zdobyć szczyty, ale nie na raty po kilka dziennie, a zrobić całość za jednym razem podczas jednej wędrówki. Wszystkie miejsca oczywiście są mi doskonale znane już od lat, ba! to właśnie kilkanaście lat temu od szukania na mapach, łażenia z opisem z gazety tych wierzchołków w krzakach zaczynałem przygodę z poznawaniem Gór Opawskich… a potem rodziła się moja pasja do gór. 😍 Na potrzeby odznaki i tak pominięto sporo wzniesień (należy zdobyć 19 z ponad 30 szczytów), jednak by przejść przez nie na raz potrzebne jest dobre zaplanowanie trasy, która często będzie kluczyć w jednej okolicy i wydłużać się. Posiedziałem chwilę nad mapami, reszta narysowała się w głowie znanymi ścieżkami no i wyszło ponad 60 km wędrówki. Czy damy radę w jeden dzień? Zobaczymy!
Ruszamy przed godziną 7 rano z pól koło Trzebiny, wsi która do II wojny światowej była miejscowością uzdrowiskową z własnym źródłami wody mineralnej o właściwościach leczniczych. Zaczynamy zatem od Lasu Trzebińskiego – wschodniej najbardziej dzikiej i bezludnej części G. Opawskich, turystę spotkać w tym lesie graniczy z cudem, ale wędrując nie będziemy sami. Co chwilę można spotkać tu ogromne stada saren, danieli, jeleni, są zające, a po czeskiej stronie nawet muflony, las jest bardzo bogaty w zwierzynę. Ruszamy dość szeroką drogą leśną, na początku mając za sobą panoramę Prudnika i Trzebiny, przed nami widoczne zalesione wzgórza.
Pierwszym zdobytym przez nas wierzchołkiem jest Wężowa Góra (Gajna) (363 m). Znajduje się tutaj chyba jeden z ostatnich w Sudetach zachowanych szkieletów wieży triangulacyjnej, kiedyś takie konstrukcje służyły do pomiarów i rysowania map, było ich setki. Schodzimy z Gajnej i leśnymi drogami a następnie na przełaj podążamy na Lipowiec (370 m) – najwyższe wzniesienie Lasu Trzebińskiego. Dziś lip tu nie uświadczymy bo dość strome wzniesienie (szczególnie stok południowy) porasta czysty dębowy las. Na wierzchołku kiedyś znajdowała się platforma widokowa, altana nazywana belwederem, dziś stoi tu okazała piramida z kamieni ;)
Schodzimy z Lipowca i opuszczamy Las Trzebiński, przez łąki schodzimy do Trzebiny. Tylko zahaczamy o wieś przy granicy, następnie wchodzimy na widokowe pola przed sobą mając widok na góry. Słońce grzeje robi się upalnie, to pierwszy tak ciepły dzień tego roku. Teraz wkraczamy do Lasu Prudnickiego, gdzie znajduje się najwięcej wzniesień.
Pierwszym z nich jest Kozia Góra (316 m). To szczycik bezpośrednio wznoszący się nad Prudnikiem, wierzchołek zwieńcza metalowy krzyż oraz 15 m wieża widokowa z panoramą na okolicę. Wokół jest sporo ścieżek spacerowych, a na jej stoku położone jest sanktuarium św. Józefa, miejsce gdzie w latach 1954-55 więziony przez władze komunistyczne był kard. Wyszyński - Prymas Polski. Na szczycie robimy dłuższą przerwę wchodzę a wieżę z której dobrze widać m.in. Prudnik oraz Las Trzebiński, w którym już byliśmy.
Następnie przez dawny poligon wojskowy, którym wzniesienie było pokryte podążamy na kolejny wierzchołek, jakim jest Kapliczna Góra (320 m). Podobnie jak Kozia szczycik leży tuż nad Prudnikiem. Do II wojny stał tu kościółek wraz z klasztorem oo. Kapucynów, który został zniszczony. Dziś o świętości tego miejsca przypomina wysoki drewniany krzyż, w lesie natrafimy na resztki kapliczek i murów.
Teraz podążamy niebieskim szlakiem na Okopową (388 m) wzniesieniem ze średniowiecznymi małymi grodziskami, a do II wojny ważną górką turystyczną Prudniczan. Na wierzchołku stała bowiem pierwsza zbudowana przez Morawsko-Śląskie Sudeckie Towarzystwo Górskie drewniana wieża widokowa z 1883 r. był także tor saneczkowy, a w pobliżu znajdowała się restauracja z noclegami „Szwedzkie Szańce”.
Kolejnym wierzchołkiem do zdobycia jest ukryta w młodym lesie i zupełnie zapomniana przez turystów Święta Góra (353 m), mimo, że w jej pobliżu biegnie Główny Szlak Sudecki. Wchodzimy na chwilę na GSS i zdobywamy szczyt Kobylicy (396 m) z granitowym obeliskiem poświęconym niemieckiemu pisarzowi romantyzmu Josephovi von Eichendorffowi mieszkającemu na Śląsku, tuż obok znajduje się Żabie Oczko, czyli stary kamieniołom zalany wodą z legendami o zatopionym czołgu na dnie.
Kolejnym szczycikiem, który zdobywamy jest Wróblik (398 m), znajdujący się na granicy państwa. W pobliżu tego szczytu w 1945 r. rozbił się samolot służący w armii radzieckiej. Dziś to miejsce upamiętnia tablica i pomnik. Leśnymi ścieżkami, trochę na przełaj podążamy w górę by zdobyć Długotę (457 m) – najwyższą w prudnickiej części Gór Opawskich. Choć szczyt Długoty jest zalesiony to jej południowe stoki to jedne z najpiękniejszych w miejsc w okolicy, po czeskiej stronie znajdują się bowiem górskie, łąki pastwiska z widokami.
Z Długoty schodzimy na przełaj do asfaltówki, którą podążamy do Wieszczyny, następnie wchodzimy na żółty szlak i zdobywamy Trupinę (332 m). Górka swoją upiorną nazwę zawdzięcza swojej historii ponieważ stała tu niegdyś szubienica, a skazańcy zgodnie z obyczajem musieli być grzebani w pobliżu miejsca straceń gdyż nie zasługiwali na pochówek na cmentarzu. Mimo swojej trupiej nazwy wzniesienie to bardzo przyjemne miejsce z piękną panoramą. Okolica jest bardzo widokowa, na wschód widoczny jest Prudnik i Góra św. Anny. Południowy stok pokrywa zaś ogromna łąka z pięknym widokiem na masyw Biskupiej Kopy. To moje ulubione miejsce dlatego tutaj na trawie robimy sobie bardzo długi odpoczynek. Soczysta zieleń, błękitne niebo, jest pięknie!😊
Czas jednak ucieka i trzeba ruszać dalej, schodzimy zatem przez łąkę do GSS i tym szlakiem podążamy przez pola i łąki pośród pastwisk z krowami i towarzyskimi kózkami przez Młyńską Górę (368 m) do Moszczanki. Przechodzimy pod wiaduktem kolejowym tranzytowej linii Krnov - Jesenik nad Złotym Potokiem, jesteśmy w Pokrzywnej.
Teraz czeka nas trochę kręcenie się po okolicy i nabijanie przewyższeń. Wchodzimy na niebieski szlak i zdobywamy Olszak (453 m), następnie schodzimy do kolejnego Żabiego Oczka ze stromymi skalnymi ścianami, gdzie robimy przerwę na posiłek. Potem wędrujemy Słonecznym Stokiem wśród Skałek Karolinek z ładną panoramą w przełom Złotego Potoku by zdobyć szczyt Krzyżówki (427 m). Wierzchołek zwieńcza drewniany krzyż, który stoi w miejscu szubienicy. Okolice Krzyżówki miały niegdyś także niewielkie lotnisko dla szybowców.
Ze szczytu schodzimy do Jarnołtówka, przechodzimy przez Złoty Potok i znów wspinamy się w góry. Tym razem zdobywamy Bukową Górę (507 m) ze skałką. To szczyt z kategorii znany, ale nie z nazwy, sam wierzchołek nie jest popularny, ale w okolicy znajdują się stare kamieniołomy po wydobyciu łupka: Piekiełko i Gwarkowa Perć popularne wśród turystów. Tam właśnie schodzimy, najpierw obok Piekiełka następnie malowniczą Gwarkową Percią z 36-stopniową drabinką, jedyną taką w Sudetach.
Jesteśmy w Dolinie Bystrego Potoku. A jak w dolinie to znaczy, że trzeba zaraz podejść. Na podejście wybieramy starą skocznię narciarską, która funkcjonowała do 1947 r. Ścieżka po niej jest bardzo stroma w końcu jednak wyprowadza nas do Saperskiej Drogi. Stąd postanawiamy inaczej niż zawsze iść na przełaj i ścieżkami przez chaszcze zdobywamy Szyndzielową Kopę (543 m). Znów jesteśmy na Głównym Szlaku Sudeckim i nim podążamy dalej na Zamkową Górę (571 m), szczyt ten w średniowieczu zwieńczał niewielki zameczek, strażnica do pilnowania pobliskiego traktu handlowego. Do dziś zachowały się nikłe ślady w postaci kamieni i wałów.
Stąd schodzimy na Przełęcz pod Zamkową G. by następnie stromo wspiąć się na Srebrną Kopę (785 m) – vice królową G. Opawskich po polskiej stronie i nieodłączną towarzyszkę wyższej siostry Biskupiej w krajobrazie. Kilkaset lat temu mogła być zagłębiem srebra, jednak pokłady okazały się zbyt małe. Dziś za sprawą ogromnej wycinki kilka lat temu stała się „opawską połoniną” z pięknymi widokami, porośnięta jedynie trawą i niewielkimi drzewkami. Słońce chyli się już ku zachodowi, wiemy już, że nie uda nam się zrealizować założonego celu w jeden dzień.
Ostatnią na dziś górą jest najwyższa po stronie polskiej i najbardziej znana Biskupia Kopa (890 m), którą zdobywamy już po zachodzie słońca. Bywam na niej setki razy, choć z tyloma km w nogach i po pokonaniu niemal całych Opawskich znacznie rzadziej. 😋
Tu ostatecznie decydujemy, że ostatnich kilkunastu kilometrów dziś już nie ma sensu pokonywać i ciemnościach schodzimy do Jarnołtówka, stamtąd autem do domu, w nogach 50 km, ale…
Co nie zrealizowaliśmy wczoraj skończymy dziś, brakuje nam przecież jeszcze 2 szczytów do korony. Mógłbym wyskoczyć przecież na szybko rowerem czy nawet podjechać do Głuchołaz i wejść, ale nie… kontynuujemy trasę. W południe ruszamy PKS-em z Prudnika do Jarnołtówka gdzie skończyliśmy trasę. W Jarnołtówku wysiadamy i ruszamy. Pogoda dziś jest niemal identyczna jak wczoraj, a więc gorąco, na niebie lampa. Podążamy przez Jarnołtówek obok kościoła i pomnika upamiętniającego wizytę cesarzowej Augusty Wiktorii, która odwiedziła miejscowość po katastrofalnej powodzi w 1903 r. Powódź zniszczyła wówczas wiele domów, kościół w Jarnołtówku, zawaliła arkadowy most kolejowy w Pokrzywnej.
Jeden z ostatnich domów w Jarnołtówku kryty łupkiem wydobywanym m.in w Gwarkowej Perci |
Podążamy do kamiennej zapory w Jarnołtówku, którą ufundowała wspomniana cesarzowa by zapobiegać powodziom. Tama ma 15 m wysokości i tworzy suchy zbiornik, wielokrotnie chroniła całą dolinę Złotego Potoku przed powodzią, w 1997 r. brakowało zaledwie kilkunastu cm by woda przelała się przez tamę. Przy zaporze chwila odpoczynku, ściągamy buty i przeprawiamy się przez zimny jeszcze górski potok na drugą stronę. Wchodzimy na Farny Stok i podążamy do Skowronkowa – malutkiej wsi, która dopiero po korektach granicy w latach 50 XX. Znalazła się w granicach Polski, wcześniej należała do Czechosłowacji.
Kiedyś na koronie zapory znajdował się mostek po którym biegł czerwony szlak, można było swobodnie przejść na drugą stronę zapory. |
Od Skowronkowa znów podążamy Głównym Szlakiem Sudeckim przez pola do Konradowa, dalej asfaltówką z widokami podążamy do Podlesia. W Podlesiu mijamy neogotycki kościół św., Jerzego bardzo podobny do kościoła z Jarnołtówka za sprawą tego samego architekta, dalej dworek a przy altanie wiejskiej robimy dłuższy odpoczynek.
Następnie wkraczamy w masyw Góry Parkowej i zdobywamy Średnią Kopę (543 m) najwyższy szczyt tego masywu, dziś nieco zapomniany przez turystów, ale kiedyś było inaczej bo stała tu drewniana wieża widokowa imieniem Bismarcka oraz chatka.
Ze Średniej Kopy niedaleko już na Przednią Kopę (495 m), która jest naszym ostatnim szczytem do zdobycia. Na szczycie znajduje się kamienna wieża widokowa z 1898 r. wraz z wyremontowanym nie dawno po wielu latach w ruinie schroniskiem. Obiekt jest już skończony, ale jego otwarcie się wydłuża. W pobliżu stoi zaś malowniczo położony nad urwistymi Wiszącymi Skałami kościółek św. Anny z 1907 r. Na szczycie zaczynają się również rowerowe singletracki „Złote Ścieżki”. Tu robimy ostatni odpoczynek a następnie schodzimy do Głuchołaz Zdroju, gdzie kończymy wędrówkę.
Nasza kręta wędrówka po Górach Opawskich została zakończona z dystansem 63 km oraz 1800 m do góry i 1800 m w dół. Przeszliśmy niemal całe pasmo od wschodu na zachód od najniższych do najwyższych szczytów. Lasy, pola, widoki, łąki, wiosenna soczysta zieleń to sprawiało, że wędrowało się bardzo przyjemnie i bardzo spokojnie.😊 Dlatego nie wyrobiliśmy się w jednym dniu i potrzebne było trochę następnego dnia. Cel ukończyliśmy, odznakę zdobyliśmy. Trasa miała kręty przebieg, gdyż trzeba było czasem kręcić się, nadrabiać, skracać by zdobyć szczyt. W sporej części biegła nieznakowanymi drogami i ścieżkami, trzeba, więc dobrze znać teren lub posiadać dobrą mapę, choć niektórych dróżek na mapach nie ma wcale. Różnorodne jest nasze pasmo, ma sporo widokowych miejsc, dlatego warto je poznawać i nie tylko dla odznak i na wejściu na Biskupią Kopę kończąc... 😛
Więcej informacji o odznace wraz z mini przewodnikiem po szczytach: TUTAJ
Zaciekawiło Cię jakieś miejsce? Więcej informacji szukaj o nich na portalu w działach tj. "Ciekawe miejsca", 'Szczyty", "Tych miejsc już nie ma", lub pisz bezpośrednio do mnie.
Jakby kogoś interesowała nasza trasa to tutaj jest ślad GPS. Zaznaczam jednak, że często chodziliśmy bez szlaku, na skróty, na przełaj, teraz latem zapewne sporo tych ścieżek będzie bardzo zarośniętych. 😁
Jeśli podoba Ci się moja twórczość, wesprzyj działalność portalu stawiając symboliczną kawę 😉
Bardzo fajna impreza. Zakamary Gór Opawskich, które pokazałeś to dodatkowy atut. Ostatnio jak byłem na Przedniej Kopie, to kamienna wieża widokowa ze schroniskiem była w stanie opłakanym. Miło widzieć ją " w zdrowiu".
OdpowiedzUsuńDzięki, właśnie o to chodziło, żeby pokazać te zakamarki Opawskich :)
UsuńCo do wieży i schroniska na Przedniej Kopie: stan do 2017 r. był rzeczywiście opłakany, obiekt spłonął w latach 90, potem ktoś zaczął remontować i to porzucił. Potem gdy kupił je Polak z USA w końcu je wyremontował walcząc przy okazji z polską administracją... Potem gdy remont skończył chciał je otworzyć na drodze stanął COVID, a teraz podobno nie potrafi nikogo chętnego znaleźć do prowadzenia tego schroniska. Dlaczego czekam z niecierpliwością a otwarcie, bo już nawet GSS jest wyznakowany przez teren schroniska, a że teraz ogrodzony to trzeba obchodzić,
Sporo z tych szczytów z pierwszej części wycieczki znam. Kiedyś miałem okazję pokręcić się po tym rejonie Gór Opawskich. Rejon Srebrnej Kopy mam na liście na jesień. Bo obecnie mocno zyskała pod względem walorów widokowych :)
OdpowiedzUsuńOoo to ciekawe, bo te niewielkie szczyty z początku wycieczki, są mało znane wśród turystów z dalsza ;) o Las Trzebiński też zahaczyłeś?
UsuńA Srebrną Kopę bardzo polecam, przestrzeń, widoki, trawy... jak na połoninie, ale to jeszcze kilka lat bo zaczyna zarastać. Na szczycie Srebrnej jest mały kamienny schronik, można i tam przekimać. Daj znać jakbyś był w mojej okolicy.
Nie, aż tak daleko na wschód Gór Opawskich nie zaszedłem. Więc Las Trzebiński jeszcze dla nieznany,
OdpowiedzUsuńDam znać jakbym się w Opawskie wybierał ;)