Marcowe Jaworniki: Malý Javorník, Stratenec i Veľký Javorník
Marcowe Javorníky - Malý Javorník, Stratenec i Veľký Javorník
19 marca 2022 r.
Zaległa relacja z wycieczki, która miała miejsce niemal rok temu… Propozycję wypadu w tamten rejon Karpatów składają mi znajomi, którzy zdobywają koronę gór Czech i Słowacji. Dotąd o paśmie Jaworników tylko słyszałem i wiedziałem, że leży gdzieś na czesko-słowackiej granicy i pewnie nie prędko bym tam zajrzał. Nadarzyła się okazja odkryć nowe góry, pogoda ma być ładna… no to jadę. 😁 W internecie bardzo mało też polskich relacji z tamtych okolic, niech więc ten wpis służy inspiracji na trasę.
Javorníky (pol. Jaworniki) – to pasmo położone w Karpatach Zachodnich na pograniczu Czech i Słowacji, granica państw biegnie jego głównym grzbietem. Pasmo Jaworników ma około 55 km długości i od 12 do 23 km szerokości. Rozciąga się łagodnym łukiem z południowego zachodu, od okolic miasta Vsetín na Morawach, na północny wschód, do okolic miasta Czadca na Słowacji. Od północy Jaworniki graniczą bezpośrednio z Górami Hostyńsko-Wsetyńskimi i pasmem Turzovská vrchovina. Na wschodzie dolina dolnej Kysucy oddziela pasmo od Beskidu Kisuckiego i Gór Kisuckich. Na południu Dolina Środkowego Wagu odgranicza Jaworniki od Małej Fatry i Gór Strażowskich. Na południu, za doliną rzeki Biela Voda pasmo Jaworników przechodzi w Białe Karpaty i w Góry Wizowickie. Najwyższym szczytem pasma jest Veľký Javorník (1071 m), po czeskiej stronie jest to Malý Javorník (1019 m).
W czteroosobowej ekipie ruszamy wcześnie rano, bo do podnóży Jaworników mamy bardzo daleko. Tuż po godz. 8 docieramy na miejsce – wsi Velké Karlovice, gdzie parkujemy auto w pobliżu wyciągu narciarskiego. Ruszamy, na dole śniegu brak, leży tylko na stoku narciarskim, słońce zdążyło już wyjść zza zboczy i oświetla dolinę, robi się ciepło. Od razu trafiamy na ciekawe miejsce, jakim jest plenerowa galeria drewnianych rzeźb będących dziełem lokalnych snycerzy wołowskich. Znajdziemy tu postacie muzyków, ludzi przy pracy, jest także bożonarodzeniowa szopka. Obok znajduje się także drewniana kaplica św. Huberta z rzeźbionym ołtarzem przedstawiającym sceny z życia świętego. Cały teren jest zadbany i robi przyjemne wrażenie, podoba mi się, lubię takie miejsca.
Idziemy dalej w górę wsi żółtym szlakiem wzdłuż potoku Pluskavec, gdzieś po drodze mijamy wystawkę dwóch starych Skod. Gdy wieś się kończy wkraczamy w świerkowy las, wtedy też zaczynamy strome podejście. Wraz ze wzrostem wysokości jest coraz więcej śniegu, mijamy samotne gospodarstwo i wychodzimy na hale. Zdobywamy szczyt Javorníček (862 m). Tutaj postanawiamy zrobić dłuższą przerwę. Choć to jeszcze nie ta pora roku, ścieląc maty pod tyłek zasiadamy na brązowych jeszcze trawach hal. Od południowej strony śnieg zdążył już się stopić, a ziemia powoli wysycha. Odpoczywamy więc, popijamy herbatę, podziwiamy widoczki i grzejemy się w marcowym słoneczku.😊
W końcu ruszamy, będziemy podążać teraz grzbietem, łąkowo-leśnym terenem z ładnymi panoramami sięgającymi Lysej Hory w Beskidzie Morawsko-Śląskim, w tej okolicy rozpoznaję jedynie tę górę. Mijamy też kamienno drewnianą kapliczkę z 1930 r. Następnie schodzimy na przełęcz Příschlop z bodaj dawną leśniczówką, którą można wynająć. Zmieniamy kolor szlaku na zielony, a następnie przekraczamy granicę czesko-słowacką i wychodzimy na przełęcz Bukovina – jesteśmy na głównym grzbiecie Jaworników. Stąd postanawiamy odbić na nieodległy szczyt Malego Javornika (1019 m), leżący na granicy czesko-słowackiej. Wierzchołek jest zatem najwyższym punktem Jaworników po stronie czeskiej.
Tutaj w zasadzie tylko zdjęcie z tabliczką i wracamy, grzbietem zdobywamy następny szczyt – Stratenec (1055 m). Na wierzchołku robimy przerwę. Znajduje się tutaj niewielka drewniana wieża widokowa o wys. 8 m, z której możemy dojrzeć panoramę na stronę słowacką i morawską, najlepiej widoczny jest Beskid Morawsko-Śląski, a w przeciwną stronę Góry Strażowskie, po za tym widoki zasłaniają drzewa. Obok wieży znajduje się też podstawiony w 1969 r. pomnik z trzema kamiennymi krzyżami. Upamiętnia on walki wyzwoleńcze o Velke Karlovice i poległych w tym miejscu 3 maja 1945 r. trzech czechosłowackich żołnierzy.
Wędrujemy dalej grzbietem, od południa osłonięci jesteśmy lasem w kierunku północnym rozciągają się widokowe hale pokryte grubą warstwą śniegu. Ścieżka jest dobrze wydeptana i twarda, ale każdorazowe zejście z niej w bok kończy się zapadnięciem po uda. Wzmaga się ruch turystów, coraz więcej też narciarzy biegowych. Na polanach dopieka słońce, mimo śniegu czuć już wiosnę w powietrzu. Tak zdobywamy Veľký Javorník (1071 m), będący najwyższym szczytem tego pasma. Wierzchołek zwieńczony jest drewnianym „podwójnym” krzyżem – to tzw. krzyż bitzantyjski sprowadzony na teren Moraw przez św. Cyryla i Metodego. Chwilkę tutaj odpoczywamy, od zachodniej strony pokryty jest łąkami, zatem roztacza się stąd panorama.
niektórym gorąco 😂 |
Ruszamy dalej, przez las z powyginanymi bukami, obok stoku narciarskiego schodzimy z grzbietu. Przed nami okazuje się nowa dziś panorama: widać ośnieżoną Wielką i Małą Fatrę, po lewej w oddali rozpoznaję też Pilsko.
Schodzimy w dół na teren ośrodka narciarskiego Kasarne. Chcemy coś zjeść więc idziemy do obiektu oznaczonego na mapie jako schronisko, które okazuje się być obiektem jedynie udzielającym noclegów. Obok jednak znajdujemy restaurację, ja ostatecznie wybieram tylko piwo.
Za Kasarną znów jesteśmy na granicy słowacko-czeskiej, przekraczamy ją i wracamy już do Czech. Od tego miejsca do końca praktycznie będziemy podążać już asfaltem, a więc niemal 10 km… Asfaltem schodzimy bez historii do Velkych Karlovic mijając jedynie ładną kapliczkę maryjną. We wsi mijamy kilka ładnych starych drewnianych domów stylu karpackiego, ta część wsi objęta jest ochroną konserwatorską. Bliżej centrum miejscowości na skrzyżowaniu kaplica św. Cyryla i Metodego.
Velke Karlovice to bardzo duża wieś bo liczy 2300 mieszkańców, leży w dolinie rzeki Vsetínská Bečva. Znajduje się tu drewniany barokowy kościół pw. Matki Boskiej Śnieżnej zbudowany w 1754 r. na planie krzyża greckiego. Drzwi świątyni są otwarte, można więc zajrzeć przez kratę do wnętrza. Zwraca uwagę także duża ilość mszy i nabożeństw na wywieszonej kartce. Zapewne więc odsetek katolickiej społeczności wsi jest większy niż w innych regionach Czech. Zdarzają się często kościoły w Czechach, gdzie w ogóle nie odprawia się nabożeństw, lub ksiądz na niedzielną mszę św. przyjeżdża raz w miesiącu. Kościół otoczony jest cmentarzem, niektóre nagrobki są dość okazałe.
Przekraczamy jeszcze tory kolejowe zaczynającej się tu linii do Vsetina i zamykamy pętlę.
Wędrówka o długości 30 km została zakończona o zachodzie słońca. Po raz pierwszy udało się powędrować karpackim pasmem Jaworników, które dotąd znalem tylko ze słyszenia, ewentualnie z podróży po mapach.cz. Region zrobił na mnie dobre wrażenie, podobały mi się widokowe polany na grzbiecie, których dominantą często była jedyna rozpoznawalna przeze mnie góra – Lysa Hora, później dołączyła a chwilę jeszcze ośnieżona Fatra. Być może kiedyś jeszcze wrócę w ten rejon… a koniecznie muszę zagłębić się w słowackie góry, które na razie mam tylko lekko liźnięte.😉 Dopisała też pogoda, mimo, że nie lubię marca w górach z racji przejściowości: ni to zima ni to wiosna, tym razem podobało mi się.
Długość trasy: 30 km
Przewyższenia: 702 m.
MAPA TRASY:
Bardzo fajne, widokowe tereny. W zieleni wyglądałyby jeszcze piękniej. Jak oceniasz możliwość pójścia tam z plecakiem i noclegu pod namiotem?
OdpowiedzUsuńWiosną, z kwiatami na łąkach na pewno byłoby o wiele ładniej! 😊
UsuńCo do pójścia tam z namiotem myślę, że dobra opcja. Nie ma tam rezerwatów ani parków narodowych, a rozłożyć się można na widokowych halach, o np. na Velkym Javorniku, na Javorničku obok kaplicy, albo tam gdzie siedzieliśmy. Niedaleko Stratenca na przełęczy była mała wiata, zresztą na szczycie na wieży też by można było się kimnąć, choć tam miejsca nie za dużo.
Ja mam bardzo daleko w te pasmo, więc jakbym chciał tam wrócić kiedyś to też na dłużej, może właśnie też w opcji z duży plecakiem, i iść głównym grzbietem od Beskidu M-Ś przez Javirniki do Białych Karpat. Dla mnie to prawie zupełnie nie znane tereny. Poza tą trasą i kilkoma szczytami w B.M-Ś. Planujesz tam wędrować?
Ładne tereny, więc może kiedyś zajrzę. Jeżdżę głównie w słowackie góry, ale to pogranicze wygląda całkiem sympatycznie, więc warto tam zawitać.
UsuńO tym samym pomyślałem, co Wiolcia!
UsuńBardzo fajne tereny. Jadąc do Austrii oglądałem je, z poziomu autostrady wyglądały ciekawie, a Twoja relacja tylko to potwierdziła. Tylko skąd znaleźć czas na to by pojechać wszędzie, gdzie się chce?...ech ;)
Oj tak... życia braknie żeby zobaczyć wszystkie piękne miejsca. A przecież trzeba jeszcze pracować, mieć czas dla rodziny, znajomych. ;)
UsuńRejon kojarzę ze zdjęć, zwłaszcza poznaję szczyt Stratenec z charakterystycznymi krzyżami. W tej okolicy byłem jedynie w Beskidzie Śląsko-Morawskim, ale też na dłuższej wędrówce.
OdpowiedzUsuńTeż mam daleko, więc kilkudniowe wędrowanie jest najlepszą opcją. Nawet zaczynałem rozważać 5 dniowy wypad w słowackie góry w przyszłym tygodniu, ale zwolniło się miejsce na jednym z kursów w Tatrach, więc do dyspozycji zostało mi tylko niecałe 3 dni na późniejszą wędrówkę, więc najpewniej pojadę na chatkowy odpoczynek w Sudety Wschodnie.
Twoją relację z przejścia przez Beskid M-Ś pamiętam, nawet go pokazałeś z takiej perspektywy, że mi się podobał. Tamte rejony dla mnie dalekie, ale chciałbym kiedyś wrócić :)
Usuń